Tuesday 1 September 2015

LADY LUCY

O matko i corko jakiego ja wczoraj mialam stresa. Dziecie me pierwszy dzien do przed-przedszkola maszerowalo.
Zapal byl a jak! Tak zesmy nacudowali ze stalismy pod zamknietymi drzwiami przez 40min hahaha Stary dostal rozkaz od Pysi zeby im tam dzwonkiem dryndnac no ale niestety , nic to nie dalo wiec byl placz. Stoimy jak te ko£lki...potem schodza sie dzieci z rodzicami... Jeden chlopiec , drugi , trzeci , piaty, dziesiaty , pietnasty ... I dupa! Ani jednej dziewczynki! Tosmy sie ze Starym na siebie look'neli , mina mowiaca "WHAT THE FUCK!??" Na szczescie pod sam koniec przyszlo kilka dziewczynek :) wiadomo jak to baby , dluzej im zajmuje wyjscie z domu , bo to nosek trzeba przypudrowac albo fryzurkie poprawic , a to buty nie pasuja do spodni , spodnie do bluzki , bluzka do skrpetkuuuffff. Itd itd ...  Jak juz sie biedne dziecko doczekalo to wmaszerowala cala w skowronkach...ale tylko na chwile...No bo przeciez plecak i lunch bag trzeba bylo zostawic na wieszaku a ona chciala byc w jego posiadaniu all the time! 
No ale dobra ,  idziem dalej. 
Oni jej naklejke z imieniem na plecy paaaach ...no to ona panika , krzyk , pisk i wije sie jak waz zeby tylko sciagnac ta naklejke, normalnie conajmniej jakby pajaka na tych plecach miala. Ale spokojna wasza rozczochrana ;) odwrocilam jej uwage i poszla sie bawic.
Poszla sie bawic i juz we dupie miala Starych hahaha samochody z chlopakami wazniejsze co nie?
Kryzys nastapil jak zesmy sie postanowili ewakuowac... My tu plan uciaczki opracowany , prawie ze czolgamy sie do wyjscia jak komandosi a tu boooom! Pani przedszkolanka zrujnowala nasz chytry, misterny plan poprzez zebraniu wszystkich dzieciuuufff na dywanie , bo ona sobie musi ich policzyc.
Mozecie sie domyslac ze z Pysia im sie nie udalo no bo co jakas obca baba bedzie jej mowic co ma robic?!
Jedna , druga , trzecia probowaly ale Pysia im glosno i dosadnie odpowiedziala ze ona nie chce nigdzie isc wiec nie pojdzie. No to czwarta podjela probe z tym ze ta ja zlapala za rece i probowala pociagnac ...na co Pysia w placz ...
W tym samym czasie kilka metrow dalej przy drzwich stoje JA zagotowana ze zlosci, para z uszow bucha i chucha i spojrzeniem przeszywajacym niczym laser mysle sobie :"jak ja cie kuzwa zaraz wezneee i pociuuungne za te brudne lapska ty glupia babo to az ci nogi dupoo wyjdooo!".
Jednak trzeba jej przybic 5 (w czolo preferably) za spostrzegawczosc ! Wylapala moje palace spojrzenie i wycofala sie w sekund 2! 
Wlasnie wtedy Pysia dorwala nas wzrokiem i jeszcze zanim zdazylam mrugnac , ona wisiala juz na mojej nogawce . No to co? No to musialam isc sie bawic w farme.
Sytuacja zaczela sie klarowac bo sie tak dziecko zajelo traktorem , za to ja wyrodna matka "moon walk'iem" jak Michael Jackson zaczelam sie wycofywac do drzwiuuufff . Stanelam w nich jeszcze na chwile zeby uspokoic trzesaca sie szalenie uste dolna, no i przyleciala do mnie ta " pociagaczka" i mi mydli uszy zebym sie nie martwila , ze na poczatku zawsze jest ciezko , ale wszystko bedzie ok. I mowi mi zebym ja sie poszla lepiej kawy napila.
 A ja se pomyslalam ... Co?
 Obca baba mi nie bedzie mowic co mam robic!?? Bulwers... Opowiedzialam tylko "AHHHHHAAAA" po czym wyszlam bo chamstwa nie zniese :P


Wrzucam kilka fotek z wczoraj i kilka z naszych zabaw z ostatnich tygodni ❤️❤️❤️